Wielu początkujących tangueros oraz osoby, które są w tangowym środowisku, ale nie umieją tańczyć, choć myślą, że umieją, dziwi się, a czasem oburza, dlaczego doświadczeni tancerze i nauczyciele tanga nie chętnie lub w ogóle nie chcą z nimi tańczyć.
Odpowiadam: na miano „początkującego” trzeba też sobie zasłużyć umiejętnościami, zwyczajnie po ludzku umieć coś zatańczyć na tak zwanym „początkującym” poziomie. Roczny czy nawet dłuższy tangowy staż, teoretyczna wiedza w głowie w niczym ci nie pomoże i nic na parkiecie nie znaczy, gdy nie umiesz stawiać tanecznych kroków, gdy się chwiejesz, nie znasz się na prowadzeniu i podążaniu, wisisz na partnerze, trzymasz partnerkę w mechanicznym uścisku, tańczysz niechlujnie, rozbijasz się w tłumie. Tak samo jak nie dałbyś kluczyków do swojego ferrari 18latkowi tuż po zdaniu egzaminu z prawa jazdy, tak doświadczone tanguery odmawiają nie umiejącym tańczyć, a wytrawni tanguero nie proszą dziewczyn, które nie umieją nawet dobrze stać na szpilkach (postawa taneczna). Dlaczego? Bo z takiego tańca nic nie wyniknie dla żadnej ze stron.
Practica tangowa jest za to doskonałym miejscem, gdzie osoba nie umiejąca tańczyć ma szanse spotkać się na parkiecie z bardziej doświadczonym tancerzem i wspólnie poćwiczyć, czy potańczyć. Na practikach w Złotej widuję takie pary i serdecznie im zawsze sekunduję. I do tego właśnie teraz – uprzejmie – namawiam wszystkich „nowych” w tangu. Jeżeli bywacie na milongach i chcielibyście z kimś naprawdę zatańczyć, to spytajcie taką osobę, czy bywa na practicach, i czy nie zechciałaby was koleżeńsko „wesprzec” poświęcając choćby część takiej practiki dla was.
Tancerzy bardziej doświadczonych zachęcam uprzejmie, by choć raz na jakiś czas „podzielili” się na practice swoim doświadczeniem i wsparli nowego kolegę/koleżankę.
Jakub Milonga
napisz do mnie: milonga@milonga.pl