Często rozmawiam na milongach z wieloletnimi tancerzami. To pouczające rozmowy. Dziś uchylam rąbka tajemnicy poliszynela. Z tematów tangowych, a to te mnie głównie interesują, przewijają się zawsze dwa. To ważne tematy.
Ten pierwszy to umiejętności taneczne, techniczne tancerzy. Tu sprawa jest prosta: umiejętności trzeba mieć. Są potrzebne. Im większe tym lepiej. Sprawa prosta. Kropka.
Temat drugi to emocje w tangu. I tu temat jak ocean. Ogromny. Ale uwaga, kto nie był na milongach w Buenos Aires i nie tańczył na nich prawdziwie z dobrymi argentyńskimi tancerzami, niech dalej nie czyta, bo i tak nie zrozumie, tak jak nie rozumie po co jest tango. Bo emocji generalnie i statystycznie nie za dużo na warszawskich i nie tylko warszawskich milongach. Spora część tancerzy – niezależnie od umiejętności technicznych czyli początkujący i wytrawni – tańczy nijako, nudno, tańczy po prostu jakieś kroki i figury, podąża za ruchem, stara się nie wytrącić partnerki z pionu, uważa, pamięta, by nie przeszkadzać prowadzącemu… stara się…próbuje….koryguje, kombinuje….myśli….jakże dużo nic nie znaczących w tańcu słów, jak dużo zbędnych w głowie myśli. Słowa, zasady, reguły, intelektualizowanie to nie jest taniec, to zbędny na parkiecie balast. Niestety oprócz niego często nie nic pozostaje w naszym tańczeniu. A gdzie tango, gdzie wolność, gdzie ryzyko i duże, wielkie, ogromne emocje w bliskim i dalekim objęciu, spojrzeniu w cabeceo, czy prywatnych rozmowach na parkiecie?
Potem panowie dziwicie się, że na milongach widzicie znudzone twarze partnerek czekających na taniec z wami? A panie z kolei dziwicie się, że panowie po jednej tandzie z wami nie mają ochoty na drugą tandę, a na kolejnej milondze już was nie proszą?
Oddycham jednak z ulgą, bo jest też grupka tancerzy, którzy – niezależnie od umiejętności tanecznych – tańczą z sercem, tańczą z emocjami, są szczerzy w ich wyrażaniu, nie boją się być prawdziwi w tangu, są wolni i piękni – są piękni swoją odwagą, żarliwością i swoimi słabościami. W ich objęciu nie ma nudy, nie ma dwóch złączonych sztywnych i poprawnych desek, nie ma lodowej chłodni uczuć. Jest za to wielka emocjonalna przygoda, jest właśnie taniec, tango, odkrywanie, poznawanie, przeżywanie. Kocham takie tango, a pozostałym mówię: więcej odwagi!
Jakub Milonga
maj 2018
napisz do mnie milonga@milonga.pl