Tango argentyńskie zrodziło się na przedmieściach Buenos Aires i w portowych dzielnicach biednych emigrantów z Europy. Po pracy mężczyźni spotykali się w obskurnych knajpach licząc na przelotną miłość. Alkohol mieszał się z emocjami w oparach papierosowego dymu, a nóż i kastet robiły za najwierniejszego przyjaciela. W kącie zwykle ustawiała się grupka muzyków, by zagrać kilka taktów smutnej i dziwnej muzyki. Tak rodziło się tango…
Minęło sto lat, Buenos Aires przemieniło się w światową metropolie, która kilka dekad później podupadła, zbankrutowała i przeszła liczne zamachy wojskowej dyktatury. Ludzie tęsknili, cierpieli, ale i kochali się, i radowali w tamtych i kolejnych latach.
Dzisiaj po stu latach czujemy tak samo, a może nawet mocniej.
Gdy idziemy na milongę, zabieramy ze sobą swoje osobiste historie. Czasem przynosimy je we dwójkę – to są wtedy nasze wspólne historie; czasem też przychodzimy solo. Na parkiecie, a wcześniej w spojrzeniach szukających się na sali oczu można je dostrzec. Wielu z nas w tangowych abrazos snuje swoje intymne opowieści: i te szczere i te fałszywe, i te na pokaz, i te skromne płynące z wnętrza tęsknącego serca. Widzimy jak tańczą nogi, widzimy jak kręcą się biodra. Mówimy o nich: caminata, ocho, sacada…. Ale pomiędzy ostrymi nutkami, pomiędzy szybkimi oddechami i pauzami utworów snuje się też nasza prawdziwa opowieść, nasze tango, nasza historia uczuć, łez smutku i łez radości, ran, które bolały a potem czyniły nas silniejszymi, historia naszej prawdziwej mocy, dumy i piękna. I miłości. Corazon Tango.
Zapraszam serdecznie w sobotę na milongę.
Sobotnie milongi w Parku Krasińskich w Warszawie, ul. Długa 44/50 odbywają się regularnie co tydzień od 20 lat. Można przyjść potańczyć lub posłuchać muzyki i popatrzeć na tańczących. Czasem zdarza się taki moment, gdy na sali wypełnionej po brzegi tancerzami, wszystkie tańczące panie opuszczają powieki i tańczą z zamkniętymi oczami. To niezwykła chwila.
Sobotnia Milonga Elegante o 21:00 ( z lekcją kroku podstawowego o 20:00).